4 osobowa rodzina w Nasutach straciła dzisiejszej nocy dach nad głową. Strażacy otrzymali informację o pożarze o 22.35. Zadzwonił syn właściciela. Od razu działań wysłane zostały 2 samochody gaśnicze. Po dodarciu na miejsce okazało się, że ogień zajął zarówno dom, jak i będący w pobliżu niewielki budynek gospodarczy. Ze względu na silny wiatr istniała obawa, że pożar może przenieść się też na budynki sąsiada. Strażacy rozpoczęli gaszenie. Niestety, woda w zbiornikach samochodów skończyła się, zanim dojechały kolejne wysłane przed dyżurnego samochody strażackie. Nie było też możliwości skorzystania z hydrantów. Powód był prozaiczny. Ze względu na zwarcie kabli elektrycznych na przyłączeniu do budynku zadziały zabezpieczenia przy transformatorze i prąd został we wsi całkowicie odłączony. Niestety, tym samym nie chodziły również pompy podające wodę do sieci. Te kilka minut oczekiwania na kolejne samochody strażackie i wodę bardzo wzburzyły i tak zdenerwowanego właściciela gospodarstwa, jak i jego młodego syna. Posypało się wiele niecenzuralnych słów, panowie przeszkadzali też straży w prowadzeniu działań. Uspokoili się nieco dopiero po przyjeździe policji.
Łącznie w działaniach bierze udział 7 samochodów strażackich (PSP Gołdap, OSP Grabowo, OSP Dunajek, OSP Banie Mazurskie, OSP Kowale Oleckie, JW4808) oraz cysterna z wodą, ściągnięta z Olecka. Na miejscu obecny jest komendant Państwowej Straży Pożarnej w Gołdapi Krzysztof Giedrojć. Jak twierdzi, ze względu na odległość wsi od Gołdapi oraz fakt, że jest to „suchy", stary budynek poniemiecki, jego uratowanie było niemal od początku skazane na niepowodzenie.
Czy i jaka pomoc będzie potrzebna pogorzelcom, okaże się rano. Zastępca Gminnego Zespołu Zarządzania Kryzysowego Władysław Frydrych, który także był obecny w Nasutach, umówił się z poszkodowaną rodziną na rozmowę na godzinę 9.00. Wiadomo, że budynek nie był ubezpieczony. Póki co właściciel stwierdził, że jego rodzina ma gdzie się zakwaterować. Niestety, w pożarze stracili najprawdopodobniej wszystko, co znajdowało się w domu.
Na chwilę obecną nie są znane przyczyny pożaru. Jego dogaszanie potrwa najprawdopodobniej do rana.