Dziś przed południem w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym doszło do spotkania pracowników i dyrekcji zakładu z dyrektorem SPZOZ oraz przedstawicielami starostwa powiatowego. Tematem rozmowy były planowane zmiany, jakie mają nastąpić w gołdapskich zakładach opieki zdrowotnej.
Spotkanie trwało ponad 2 godziny. Po jego zakończeniu wicestarosta Bogdan Chomyn zapytany przez nas o efekty rozmów nie chciał ich na gorąco podsumowywać. Poinformował jednak, że odpowiednie oświadczenie przygotuje i przekaże w czwartek mediom Aneta Skrzypkowska, specjalista ds. zdrowia i pomocy społecznej w starostwie powiatowym (opublikujemy je niezwłocznie po otrzymaniu). Bardziej rozmowne były zaś pracownice ZPO. Jak mówią, nie są zadowolone z przebiegu spotkania.
- Ani dyrektor Jurgielewicz, ani wicestarosta Bogdan Chomyn nie rozwiali naszych wątpliwości - mówi jedna z pań. - Na zadawane pytania nie odpowiadali lub odpowiadali bardzo wymijająco.
- W dzisiejszej rozmowie dowiedzieliśmy się, że żaden inny program restrukturyzacyjny nie jest i nie będzie opracowywany - mówi inna z pań pracujących z SPZPO. - Ten, który forsuje starostwo, gdzie osobą podpisującą się jest dyrektor Jurgielewicz, jest jedynym programem, na jaki zostaliśmy skazani. Dziś miało miejsce pierwsze spotkanie z przedstawicielami władz. Dowiedziałyśmy się też, że z tymi dokumentami jeżdżą do ministerstwa i do NFZ. Wychodzi wiec, że wszystko jest już postanowione. Nasza opinia, że jesteśmy niezadowolone, że zakład dobrze prosperuje i po 10 latach nareszcie mamy pensje, za które możemy godnie żyć i o których marzyliśmy, dla nikogo się nie liczy. Mamy ratować powiat. Wybieraliśmy radnych, aby powiat nam pomagał, a nie my powiatowi. Czy 29 osób zatrudnionych w naszym zakładzie ma ratować szpital, powiat i całą ochronę zdrowia w naszym regionie? To jest coś nie tak, to jest coś chorego! Dlaczego zakład, który dobrze prosperuje, ma być likwidowany. Szpital w Olecku przekształcił się w spółkę, ale zakładu opieki długoterminowej nie ciągnął do siebie. Oba sobie nadal istnieją. Wcale nie muszą być połączone nasze oba zakłady, aby ministerstwo dało 5mln złotych. Nam się sztucznie wmawia, że jak się nie połączymy lub nas nie zlikwidują, to starostwo straci. Przecież to oszustwo w biały dzień.
Pracownice SPZPO oburzone są też ankietą, jaką dyrektor przeprowadza wśród mieszkańców. Postawione w niej pytanie „Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem SP ZOZ w Gołdapi i przekształceniem go w nowoczesną placówkę - przez przystąpienie do programu restrukturyzacji?" uważają za niewłaściwe. Nie podoba się nim także sposób jej przeprowadzenia (karty i skrzynki zostały wystawione w kilkunastu miejscach na terenie powiatu). Uważają, że taka ankieta z właściwie postawionymi pytaniami powinna zostać przeprowadzona za pośrednictwem mediów.
Panie zapowiadają dalszą walkę o utrzymanie swojego zakładu. Czy nim się to uda, okaże się wkrótce. Według planu restrukturyzacji, radni powinni podjąć odpowiednie uchwały najpóźniej do końca roku.